wtorek, 22 listopada 2016

Droga Artysty wg Julii Cameron - Dzień 02

Dzień 2

Do rzeczy więc, aby wypełnić zobowiązania pora na dzisiejsze poranne dywagacje. Od kilku miesięcy zmieniłem sposób pracy z kartami. Wyciągam codziennie 3 karty – po jednej z grupy kart dworskich, małych i wielkich Arkanów.

Pierwsza karta może, choć nie musi reprezentować ducha jednego z moich przodków albo duchowych przewodników, do jakich często się zwracam. Każdy z nas przecież potrzebuje porady, ukierunkowania, modelu do naśladowania w różnych aspektach swojego życia. Ustanowiłem wcześniej asocjację pomiędzy każdą kartą dworską i duchem, jakiego ona reprezentuje. Pozostały także karty wolne, nieprzypisane nikomu.
Bardzo możliwe, że dzisiaj duch mojego ojca ma mi do przekazania jakąś wiadomość. Być może chce coś powiedzieć na temat serii tych postów i procesu kreatywnych przemian, jakiego się zobowiązałem podjąć. Znajduję tu także przypomnienie, że ojciec, jakikolwiek nie był za życia, zasługuje na szacunek. Był tylko dzieckiem swojej epoki i czynił tak, jak nauczyło go wychowanie, które otrzymał. Jestem, jak myślę od dawna pogodzony z nim i niech odpoczywa w pokoju. Kierował swoim życiem jak mógł najlepiej. Nie mógł wyjść jednak poza presję społeczeństwa i religii. Starał się być najlepszym ojcem na tyle, jak to sam rozumiał. Moje wcześniejsze żale do niego wynikały tylko z różnic mojego własnego rozumienia i oczekiwań. Moment olśnienia na ten temat był sporą ulgą.
Karta Króla Kielichów nawołuje do zaakceptowania swoich wewnętrznych wartości, uczuć i intuicji. Nie mogę uzurpować sobie do tego prawa nie dając go najpierw innym, a swoim rodzicom w pierwszym rzędzie. Ponieważ to Król, czyli energia męska, więc następna myśl, jaka się nasuwa to czy i jakie uczucia trzymam pod ścisłą kontrolą. Zwykle w dziedzinie uczuć każdy z nas doznał pewnych poparzeń. Normalnym więc jest próbować tego unikać w przyszłości. Prawdziwych emocji i pełni emocjonalnych uniesień czy miłości nie da się jednak przeżyć unikając otwarcia się, a przeciwnie zamykając się w ochronnej skorupie. Aby ich doświadczyć niezbędne jest podjęcie ryzyka poparzeń.


Następna myśl to w jakim sensie jestem opiekunem i mężem zaufania. Czuję, że dzięki swoim doświadczeniom mogę czasem komuś coś doradzić, zasugerować. Może to być wyraz zarozumiałości i Ego przez to przemawiać. Jednak zwracają się do mnie inni, niektórzy już kolejny raz. Kto też tak naprawdę dba o mnie? Czy z nieba wszyscy przodkowie spoglądają na mnie przyjaznym i łaskawym okiem? Myślę, że przez ich trafione rady mogę liczyć na poparcie. Jak ustanowiła się moja kreatywność? Ten Król to przecież połączenie męskiej, kreatywnej energii Buław z energią swojego koloru Kielichów, czyli świata emocji i uczuć. Nie mam ostatnio blokad w tej dziedzinie, ale dobrze takim wcześniej zapobiegać. Temu właśnie służy codzienne oczyszczanie swoje studni natchnienia przez ćwiczenia proponowane przez Drogę Artysty.

Druga karta z Arkanów Małych to dzienna wiadomość, wskazówka kierunku itp. Może tu być wskazanie tak często odczuwanej bezradności, ograniczeń i przeszkód na jakie natrafiamy. To także możliwe blokady kreatywności, a ich zapobieganiu ma służyć przecież ta seria wpisów na blogu i proces transformacji, jaką kurs Julii Cameron powinien w swoim założeniu wspierać. Karta 8 Mieczy zaleca, aby uwalniać się od własnych dylematów przez odrzucenie koncepcji, które mnie krępują. Kieruję myśli w kierunku jaka akcja, plan, albo idea są zblokowane przez okoliczności poza moją kontrolą. Każdy z nas żyjąc w społeczeństwie odczuwa bariery jakie ono narzuca. Podobnie obecność najbliższych i obowiązki rodzinne sprawiają oprócz radosnych chwil konieczność kompromisów, zwracanie uwagi na zdanie innych. Czasem mamy tendencje do trwania przy swoim. Bywa, że w milczeniu i uparcie. Następna refleksja to co chciałbym zrobić, jeśli mógłbym usunąć przeszkody i wszystko co mnie blokuje. Dobrze mieć plan, bo kiedy tylko trafi się okazja możemy coś zrobić w kierunku zrealizowania swoich pomysłów. Czekamy często na zmianę okoliczności, a przecież podczas nicnierobienia warto sprawdzić kto, albo co mogłoby pomóc mi uwolnić się. Jakie korzyści otrzymuję przez to nie robienie niczego? Co tak naprawdę przeszkadza w mojej kreatywnej wypowiedzi, komunikacji z innymi i zdolnościami porozumienia? Czy wystarczy powiedzieć „mam związane ręce”? Człowiek to stadne zwierzę i trwanie w izolacji, unikanie kontaktów z otoczeniem nie służy nam dobrze na dłuższą metę. Jestem inny, tak jak każdy człowiek jest inny i lepiej mi posłuży zaakceptowanie tego faktu. Inność, unikalność może przecież być piękna.

Trzecia karta to XVII Gwiazda. Pojawiła się drugi raz pod rząd. To tradycyjny symbol inspiracji i piękna.Znowu widzę związek z poprzednimi kartami i poszukiwaniem artystycznego natchnienia. W uzyskaniu go bardzo przydatna jest wiara w swoją dobrą gwiazdę i generalnie w siebie. Moje wnętrze świeci przecież jak gwiazda oraz przewodzi moim akcjom, a także ciągle odnawia i oczyszcza mnie. Bez absolutnej wiary w to ten wredny wewnętrzny krytyk zniszczy w zalążku każdą kreatywną myśl i kreatywny zamiar. Refleksje, jakie wzbudza pojawienie się tej karty dzisiaj wiążą się z przeanalizowaniem, jaki aspekt mojego życia jest obecnie oczyszczany albo obmywany. Co właściwie jest odnawiane i do robienia czego jestem zainspirowany? Nie lubię używać słowa wiek, starość. Zastępuję je słowem dojrzałość. Ona sprawia jednak powolny spadek sił do fizycznych wysiłków. Siłą rzeczy moja zawodowa aktywność jest coraz mniej fizyczną pracą, a stopniowo wykorzystuję bardziej niż siłę mięśni swoje inne zdolności czy talenty. Karta pyta też czym zdobywasz uznanie? Każdy z nas potrzebuje jakiejś akceptacji i czasem pochwały. Jakie są moje ideały artystyczne to też pytanie na czasie, bo teraz więcej niż zwykle zwracam uwagi na sztukę.
Oczywiście karty powyższe wywołały także sporo bardzo osobistych refleksji. Nie zamieszczam ich tutaj, bo przecież są tylko moje i raczej chodzi mi o bardziej generalny przykład interpretacji kart.

Do zobaczenia jutro! Póki co mam zamiar kontynuować, ale mam też przecież prawo w każdej chwili zmienić zdanie. Trochę to przerażająca ilość pracy, bo 12 tygodni x 7 dni to przecież 84 wpisy, ale po jednym dniu na raz może jakoś pójdzie. Pewnie nie wszystkie zamieszczę tutaj z tego powodu, że edytowanie postów to następny zjadacz czasu na malowanie, którego ostatnio notorycznie mi brakuje. Nie mam raczej problemów z moja kreatywnością i ostatnio działam twórczo na najwyższych obrotach. Zawsze chciałoby się jednak lepiej, czyż nie?

Zapraszam do lektury :)

PS. Poszukiwanie talii z jakiej pochodzą zamieszczone obrazki jest bez sensu. Jeszcze nie zaistniała w całości. Oczywiście zainspirowana jest klasyczną talią RWS, jeśli chodzi o postaci na każdym obrazku. Reszta to próba transformacji, która powinna stymulować wyobraźnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz